Czyli "przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda". Treścią przygody jest podróż po Szwecji i Norwegii. Plan jest bardzo ogólny - kierunek północ, po drodze atrakcje. Dzikie campingi i własny prowiant. Mycie zębów to luksus. Jedyna pewna - ramy czasowe 9.07. - 21.07.
Za nami pierwsza odsłona. Szwecja.
Długo zastanawiałam się, jak pogrupować zdjęcia. Które wybrać, co opisać? Postanowiłam nie szczędzić szczegółów. Każdy dzień dostanie chwilę uwagi :) Dziś pierwsze pięć. Uprzedzam, zdjęć będzie mnóstwo!
Dzień 1
Czyli prom Gdynia - Karlskrona. Wydawałoby się, że Bałtyk wcale nie jest wielkim morzem, a tu jednak, taka podróż zajmuje aż 10 godzin. W tę stronę zdecydowaliśmy się płynąć w dzień, bez wynajętej wcześniej kajuty. Było upalnie, ale przy portach wiatr urywał głowę. Czasem się już nam dłużyło, ale zaliczyliśmy seans Bonda i Królewny Śnieżki (całkiem awangardowa ta nowa odsłona!). Generalnie, widoki wynagradzały cały spędzony na płynięciu czas.
Porcja pierwsza.
A tutaj już nasz pierwszy nocleg. Tak, to jezioro w tle to Bałtyk.
Robi wrażenie?
Będzie lepiej.
Dzień 2
Ten niestety w większości upłynął nam w samochodzie, oddalając nas ponad 700 km na północ, by w końcu wylądować w uroczej przystani nad samym morzem. Nie mogliśmy się nadziwić, że mimo później godziny, słońce wciąż było wysoko. W końcu znużeni podróżą zasnęliśmy w namiotach.
Dzień 3
Też w dużej mierze spędzony w podróży. Po drodze minęliśmy most Höga Kusten w Härnösand-Örnsköldsvik, który jest obecnie najwyższą budowlą Szwecji (liczy sobie ponad 180m ponad taflą rzeki Ångermanälv).
Plan był jednak napięty i musieliśmy pędzić dalej. Pożegnaliśmy już
Bałtyk, tym razem rozbiliśmy się nad rzeką Pite, w pobliżu rezerwatu
Storforsen, który chroni jej bogactwo. Mimo ogniska, to była wyjątkowo
zimna noc.
Poranek za to...to już zupełnie inna historia!
Dzień 4
Powitała nas
Tym razem naszym celem był Park Narodowy Muddus, czyli park bagien utworzony po to, by chronić fragment tajgi. Razem z innymi, pobocznymi obszarami, jest jednym ze skarbów UNESCO. Można tam spotkać wiele gatunków roślin, czy też zwierząt.
Zanim jednak dotarliśmy na miejsce, dostaliśmy kilka nauczek - niespodzianek. Dowiedzieliśmy się np. jak:
- znaleźć wejście do parku, które wcale nie jest na północy, a na południu,
- nie zgubić plecaka, w którym upchana była większość naszego dobytku, a niespodziewanie otworzyła się klapa bagażnika,
- nie wystraszyć, (a już nie daj potrącić!) renifera, który właśnie podąża tą samą trasą.
(za jakiś czas)
Naszym zadaniem na ten dzień było zwiedzenie parku tzw. mniejszą pętlą (24 km) i nocleg gdzieś na trasie. W ostatniej chwili zrezygnowaliśmy z taszczenia na plecach namiotu, na rzecz spania w jednym z turystycznych domków na trasie. Kiedy jednak ten punkt został osiągnięty, stwierdziliśmy, że wcale nam się nie podoba w lesie tak bardzo, jak byśmy chcieli i wróciliśmy do samochodu, żeby poszukać innego noclegu. Ja miałam szczęście - na plecach tylko bagaż z aparatem. Pozostali członkowie brygady nie mieli już takiego fuksa - w plecakach śpiwory, ubrania, materace i prowiant na 2 dni (plus całe wyposażenie, żeby je przygotować). I tak 15 km piechotą. W końcówce wyprawy okazało się, że nauczyliśmy się też, jak pomieszać trasy i dołożyć sobie wysiłku, a jedyny napotkany na trasie renifer zjawił się kilka metrów od parkingu, do którego wracaliśmy.
Ostatecznie rozbiliśmy się nad rzeką w pobliżu parku, nie mieliśmy już siły szukać dalej. Komary jednak szybko wygnały nas do namiotów.
Tej nocy słońce już nie zaszło.
Dzień 5
W związku ze zmianą planów musieliśmy szybko wymyślić coś nowego. Postanowiliśmy odwiedzić wioskę Samów, obrazującą życie dawnych mieszkańców Laponii. W małym miasteczku Jukkasjärvi mieści się skansen, który obejmuje koczownicze namioty, przedmioty, ale też hodowlę reniferów. Liczne informacje obrazują, jak obszar był zasiedlany, a zwierzęta okiełznane na przestrzeni lat. Najważniejszą atrakcją jest jednak drewniany kościół z 1608 roku, dziś już ozdobiony współczesnymi malowidłami, wzorowanymi na lapońskich rysunkach. Niedostępną częścią zabytkową kościoła są organy, które zbudowane są z kości reniferów.
W pobliżu skansenu znajduje się kolejna atrakcja turystyczna. Wzorowane na dawne czasy domki, przy których co roku powstaje wykuty w lodzie Icehotel. Od maja do października można oglądać tylko jego topniejące resztki.
A to już zwierz napotkany w Finlandii, o którą zahaczyliśmy kawłakiem w drodze do Norwegii.
I tak oto za nami pierwsza część wyprawy.
Wrażenia przeogromne. Nie mogliśmy się nadziwić, jak inna to kultura, mimo że tak bliska geograficznie naszej. Ludzie są dla siebie mili, pozdrawiają się na ulicy, rozmawiają na przystankach, szlakach czy stacjach, witają w różnych okolicznościach. Wszędzie jest niezmiernie czysto. Czy to ulica, czy nadmorska przystań, czy miejska toaleta. No i to wszechobecne poczucie bezpieczeństwa. Domy nie mają ogrodzeń, a przy tych nielicznych, których można je spotkać, furki i bramy i tak stoją otworem. Podobnie jest z garażami, oknami, samochodami. Rowerami na ulicy, pozostawionymi bez zabezpieczenia. Niesamowite!
Widoki zapierają dech w piersiach - co rusz mówiliśmy sobie - "spójrz tu, zobacz tam, wow!" Tych wrażeń nie da się opisać, ani też niestety pokazać. Autostrady (bezpłatne!) ciągną się kilometrami, często przez lasy i rozlewiska, zupełnie niezamieszkałe. Nie ma nachalnych reklam, bilboardów czy świateł. Co ciekawe rzadko kiedy kierowcy przekraczają prędkość. Z całą pewnością stwierdziliśmy oboje, że moglibyśmy tu mieszkać.
Hej då! Hej så länge Sverige! Jesteśmy zakochani! Na pewno wrócimy!
Witaj Norwegio!
Ofelka, super zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki
Izi :*
Misiu Pysiu, szkoda, że nie udało nam się spotkać przed wyjazdem ale ja cały czas nie mogę wyzdrowieć! Na pocieszenie napiszę, że w momencie Twojego wyjazdu byłam całkiem niedaleko- na plaży w Gdańsku :P Foty super, odrobinę zazdroszczę Ci tego dreptania po ścieżkach północy. Enjoy i keep me informed!
OdpowiedzUsuń32 years old Help Desk Operator Doretta Sandland, hailing from Haliburton enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Worldbuilding. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a E-Class. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuńdobry prawnik w rzeszowie
OdpowiedzUsuń