Sypie śnieg, jest minus 5. Ślisko i wieje. Zima w pełnej odsłonie. A mimo to, ten bieg, od trzydziestu już lat przyciąga chmarę wariatów. Wariatów! I nie mówię tego tylko dlatego, że ja - dziecko anty-sport, a do tego kot piecuch - nie wyobrażam sobie takiego wysiłku w takich okolicznościach przyrody. Ten bieg, ma swój jedyny w rodzaju zwyczaj. Owszem, jest ściganie się, odmierzanie czasu, rywalizacja. Ale wszystko jakby z mniejszym zacięciem i w lepszym humorze. No i te stroje! Karnawał czas zacząć!
(zdjęcia super nie są, bo aparat zniósł warunki gorzej niż biegacze, cóż, to jego ostatnie podrygi)
I na koniec bonus:
Czary mary. Tak tam jest człowiek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz